Strona wykorzystuje COOKIES w celach statystycznych, bezpieczeństwa oraz prawidłowego działania serwisu.
Jeśli nie wyrażasz na to zgody, wyłącz obsługę cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.

Więcej informacji Zgadzam się

aktualności

Opowieść o diable Borucie - pszczelarzu
2019-05-27

Jeżeli ktoś nie miał jeszcze nigdy z diabłem Borutą do czynienia lub w ogóle nie wierzy w istnienie tego czarta, w miniony piątek (24.V.) mógł zweryfikować swoją opinię i całkowicie przewartościować przekonania.

Tego bowiem dnia, z samego rana na wschodniej ścianie muru zamkowego umieścił się rój podrażnionych, a w związku z tym niebezpiecznych pszczół. W trybie pilnym interweniowała grupa strażaków z Powiatowej Straży Pożarnej w Łęczycy, która szybko i w profesjonalny sposób opanowała niebezpieczeństwo grożące turystom, pracownikom Muzeum oraz przypadkowym przechodniom. Przyzwyczajeni do niecodziennych interwencji strażacy poradzili sobie z niesfornymi, żądlącymi owadami, zapobiegając ewentualnemu nieszczęściu.

Pozostało jednakże pytanie: co było przyczyną zaistniałej, niebezpiecznej sytuacji, a może kto przyczynił się do jej powstania? W przypadku naszego zamku, legendarnej siedziby diabła Boruty odpowiedź może być tylko jedna.

Otóż, dzień wcześniej, jeden z pracowników wytrwale kosił trawę na zamkowym dziedzińcu, która po ostatnich deszczach mocno urosła. Nieustanny, jednostajny i nużący warkot pracującej kosiarki nie spodobał się diabłu Borucie, który mocno poirytowany postanowił przerwać denerwujący go hałas. By uciszyć kosiarza, nasłał na niego rój rozjuszonych pszczół. Atak okazał się skuteczny, pracownik przerwał koszenie i ratował się ucieczką. Ale diabłu było mało. Jego gniewne niezadowolenie znalazło ujście także następnego dnia, kiedy wypuścił z diabelskiego ula całą swoją ”pszczelą armią”. Ta ruszyła na Łęczycę, dotarła aż na Waliszew, a użądliwszy tam kilka osób, wróciła do centrum miasta i osiadła na murze zamkowym.

Zaalarmowana Straż zareagowała natychmiast i przyjechała na sygnale. Prawdopodobnie syrena wozu strażackiego, ochronny ubiór i specjalistyczny sprzęt, ale przede wszystkim umiejętności i profesjonalizm łęczyckich strażaków skutecznie wypłoszyły Borutę. Ten bowiem kompletnie zaskoczony szybkością i skutecznością działania służb, musiał zrezygnować z dalszych ataków i pogodzić się z porażką. Pokonany i rozgoryczony wrócił do zamkowych lochów, by zaszyć się w ich najciemniejszym kącie. Ciekawe tylko na jak długo?


Ta opowieść jest prawdziwa, a na dowód prezentujemy jedno z wielu rzeźbiarskich wyobrażeń diabła Boruty, który w odpowiednim wcieleniu potrafi się znaleźć w każdej sytuacji. Tym razem wystąpił jako Boruta – pszczelarz (bartnik). Rzeźby pochodzą z naszych zbiorów a wykonali je znani łęczyccy twórcy ludowi: Bolesław Grabski „Boruta bartnik” (1983), Stanisław Kopka„ Boruta bartnik” (1985), Andrzej Dębowski „Boruta pszczelarz (1982). Dla równowagi przedstawiamy też „Świętego Ambrożego”, patrona pszczelarzy Stanisław Kopka, 1978).


Zapraszamy do nas. O tym, że diabeł Boruta jest obecny na łęczyckim zamku musicie przekonać się sami.

Zobacz także:


Partnerzy Muzeum w Łęczycy

homeaktualnościo muzeumdla zwiedzającychimprezyoferta muzeumsponsorzygaleriaENGLISHDeklaracja dostępnościdotacje/zamówienia publicznemapa serwisu
copyright © 2017 | wykonanie serwisu IRN Multimedia