aktualności
Pogawędki o eksponatach
W muzealnym dziale przyrodniczym mamy kilka egzemplarzy wypreparowanych ptaków, które reprezentują bogatą i urozmaiconą faunę podłęczyckich łąk. Okazy mają już swoje lata, bowiem znajdują się w naszych zbiorach od początku istnienia instytucji. Pokazujemy je okazjonalnie na wystawach czasowych. Natomiast bohaterem dzisiejszej opowieści będzie:
Bojownik batalion
Na północ od Łęczycy w kierunku wschód – zachód rozciąga się pradolina warszawsko – berlińska, która na całej swej przestrzeni stanowi dzisiaj korytarz Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000. Jest to pas ciągów przyrodniczo – krajobrazowych, pokrytych torfowiskami i błotami. Teren tworzył i tworzy w dalszym ciągu doskonałe warunki siedliskowe dla bogatej fauny wodnej i nawodnej, szczególnie dla ptaków i owadów.
Jeden z osobliwszych przedstawicieli mieszkańców tego terenu to batalion (Philomachus pugnax). Samce tego gatunku po przylocie z zimowisk, leżących w Afryce uzyskują w maju barwną szatę godową i do połowy czerwca odbywają charakterystyczne toki.
Te barwne widowiska toczą się w dużych gromadach. Poszczególne samce biegają po łące, a następnie stają nagle przed sobą. Stroszą przy tym pióra, które tworzą na szyi ozdobną kryzę, na głowie zaś dwa czubki zwane kapturem. Ptaki podskakują naprzeciw siebie w zupełnej ciszy i zapamiętale się dziobią. Stąd też nadana temu gatunkowi nazwa - bojownik. Dawniej nazywany był też: ptakiem bitnym lub dziwoptakiem
Bataliony nie robią sobie krzywdy, bowiem ich dzioby są miękkie, a kryzy chronią jak tarcza. Po skończonych tokach, samce tracą pióra i zaczynają wędrówkę na południe. Samice podążają za nimi, odlatując już w połowie lipca.
Posiadany przez nas egzemplarz bojownika bataliona przedstawia go w walecznej pozie, tak jakby przeniesiony został z godowego tańca na łące wprost do muzealnych zbiorów.
Batalion bojownik jest obecnie w Polsce objęty ścisłą ochroną
gatunkową. Jednym z powodów jest postępująca degradacja jego
naturalnego środowiska (m. in. wysychanie terenów podmokłych).
Prawdopodobnie na podłęczyckich łąkach nie będzie już okazji, by go oglądać.