aktualności
Pogawędki o eksponatach
Jest na na stałej wystawie etnograficznej rzeźba, o której znaczenie często pytają turyści. Jest to:
Boruta z ptaszkiem i piskorzem
Rzeźbę tę w 1980 r. wykonał Antoni Kamiński (ur. 1947 r.), na co dzień mieszkaniec Kutna, jednakże tematyką twórczości od wielu lat podkreślający swoje głębokie związki z regionem łęczyckim.
Rzeźba
utrzymana jest w jasnoszarej tonacji. Uwagę przyciąga ujęta
frontalnie przysadzista sylwetka, płaska, duża twarz i takież ręce
czarta. Jego fizjonomia znacznie odbiega od klasycznych wizerunków,
w których atrybuty diabelskie są wyraźnie zaznaczone, a dominujący
kolor czarny podkreśla czerwienie detali.
Boruta Kamińskiego jest bowiem bardziej meksykański, niż polski, przypomina bardziej azteckie bóstwo niż popularnego diabła z centralnej Polski.
Jednakże są też dwa detale, dzięki którym autor podkreśla rodzimy i bardzo łęczycki charakter figury.
Otóż
na głowie Boruty siedzi kolorowy ptaszek. To jeden z wielu
przedstawicieli bogatej fauny, gniazdującej na naszych łąkach.
Barwny ptak nie ma konkretnej nazwy, trudno określić jego
przynależność gatunkową. Autor rzeźby wyjaśnia, że jest to
ptak błotny, jeden z wielu, które można obserwować w okolicach
Łęczycy. Symbolizuje wielość i różnorodność ptactwa,
pojawiającego się nad okolicznymi torfowiskami.
Przy
nodze diabła wije się kolorowy piskorz. To ryba typowa dla
płytkich, stojących wód, trudna do schwytania z powodu śliskiego,
zwinnego ciała.
W
naszym regionie piskorze od wieków należały do niezwykle
popularnych ryb. W licznych rozlewiskach wodnych było ich tak dużo,
że bez trudu dawały się łowić rękami. Stanowiły ulubione
pożywienie mieszczan i drobnej szlachty. W związku z tym powstało
nawet określenie piskorek łęczycki. Potwierdzają to XVIII
- wieczne źródła, w których widnieje następujący zapis: „(…)
Łęczycanów z dawna przyległe województwa nazywały piskorkami,
że między błotami zostając tymi rybkami się karmią i suszonych
miast świeżych zażywają (...)”.
Pogardliwy epitet piskorek łęczycki został następnie poszerzony w ironiczne przysłowie : Gdyby nie piskorze umarliby Łęczycanie może.
O ogromnej popularności piskorza (łowiono go w rzece Bzurze jeszcze w początkach lat 60. XX w.) świadczy fakt, że obecny był w menu restauracji Hotelu Polskiego. Hotel należał do rodziny Cuevasów i funkcjonował w Łęczycy jeszcze w czasie II wojny światowej (pl. Kościuszki 32). Piskorze reklamowano tam i podawano jako wybitnie regionalny specjał.